poniedziałek, 16 maja 2011

siedemnaście.

cześć, jestem sklepem z książkami i muzyką na E i robię ludzi w chuja. tak też się stało dziś. najpierw przedstawię zdarzenie. dziś na półki sklepów trafił nowy album - moby.destroyed. trafił, ale nie u nas. zanim się wybrałam do ów sklepu, dzień wcześniej sprawdziłam na stronie internetowej czy album będzie dostępny wraz z premierą. informacja na stronie wyglądała następująco: w sprzedaży dostępny od 16-05-2011. po ciężkim dniu wybrałam się do sklepu by zakupic płytę, na którą czekałam od wydania poprzedniej. podchodzę do stoiska, nad którym widniał napis INFO. zapytałam, gdzie znajdę.... zaraz. nie ma? jak to nie ma? o matko wiedział kto to moby> odpowiedź pracowników: nie wiem. ale nie znajdzie pani tej plyty w żadnym sklepie naszej sieci.
jednak postanowiłam się wybrać gdzie indziej, system nie zawsze musi być doskonały. jednak sytuacja się powtórzyła. później byłam zmuszona uciąć sobie miłą pogawędkę z kierownikiem. i? jestem bez płyty. mimo, że zapewne za naszą zachodnią granicą, destroyed. jest już przesłuchane przez fanów 15 razy.
i teraz dochodzę do sedna. jak to się dzieje, że płyty dobrych artystów ukazują się długo po premierze, a płyty POPłuczyn można zakupić nawet przed premierą? i nie opieram tego na podstawie dzisiejszych wydarzeń, bo niestety taka sytuacja zdarzyła się nie pierwszy raz. skoro chcemy mieć naród z dobrym gustem muzycznym, przestańmy wciskać im to, co nie jest warte słuchania.
dziękuję.

2 komentarze:

  1. um no nie do końca. po prostu to co się nie sprzeda w dużej ilości nie idzie w większości do sklepów. ja na Khalifę czekam od marca np ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, nie wiem, faktycznie duży problem...ale może było pokazać cycki?

    OdpowiedzUsuń