piątek, 23 kwietnia 2010

pięć.

chciałabym zamieścić kilka słów o fenomenie ostatniego roku - Lady Gaga. naprawdę nie rozumiem skąd tyle zamieszania wokół tej gwiazdki. nie wniosła ona nic nowego do muzyki, wręcz przeciwnie niszczy prawdziwą muzykę elektroniczną. teraz gdy ktoś powie, że słucha właśnie tej muzyki odbiorca myśli 'o. dobry z niego ziomek. na pewno lubi lady gage i liczy się dla niego pierdolnięcie'. mam zdecydowanie dosyć tego, że jak wychodzę gdziekolwiek słyszę 'eh-eh-eh-eh stop telephonin' me', 'pa-pa-pa-poker face' czy też 'roma-roma-ma, gaga oh lala'. czy to jest normalne, że w każdej piosence musi pojawić się kilkanaście rozłączonych i powtarzanych sylab?
jej oryginalne stroje i szokujące teledyski mają tylko odwrócić uwagę od tego jak naprawdę słabe są jej kawałki. słabe pod względem muzycznym i tekstowym, bo jeśli chodzi o wpadanie w ucho to doskonała robota (i puszczanie ich na okrągło ma tu niemałe znaczenie). wystarczy rano włączyć telewizor: mtv - poker face, mtv hits - telephone, viva polska - bad romance, 4fun.tv - paparazzi.
nie ma w niej nic oryginalnego - jej fenomen polega na tym, że DAWNO nikt nie nosił odważnych strojów jak grace jones, nie robił kawałków, z których każdy jest hitem jak madonna czy nie robił zamieszania wokół swoich teledysków jak michael jackson. szkoda tylko, że oni wszyscy są IKONAMI i sobie na to zasłużyli, a Stefani Joanne Angelina Germanotta o miejscu wśród nich nawet niech nie marzy, bo oni są doceniani przez wszystkich niezależnie od rodzaju muzyki, której się słucha, a Gaga tylko przez tych co ślepo podążają za tym co trendy i flashy.